czwartek, 6 sierpnia 2015

Absurdy zaściankowego myślenia...

Dzień, w którym na świat przychodziły moje dzieci, okazywały się najpiękniejszymi dniami mojego życia. Wiele nadziei poukładanych w ich przyszłości, jeszcze więcej oczekiwanej radości.

Samotna matką zostawiam w trudnym okresie mojego życia - dzieci były małe, także i praca musiała poczekać. Do tego wszystkiego życie dalej toczyło się swoim biegiem i nie zamierzało się zatrzymać, pomimo, że momentami z całych sił , że chcę wysiadać. I tu się okazało, że kupując bilet e jedną stronę nie mogę, po prostu NIE. I tu się zgadzam, to jest jedyna rzecz, której o po prostu zrobić nie mogę, jako samotna matka, Matka.

A żeby nie było aż tak prosto i różowo to przez. 14 lat mówi macierzyństwa dowiedziałam się o wielu sprawach, które dla mnie, jako samotnej matki, podwójny przestać istnieć w chwilą natychmiastową, bez odwołania. Oczywiście buntuję się, i to nie dla samej satysfakcji, ale dlatego, ze żyję, oddycham, myślę, jestem wciąż kobietą i mam do tego piękne prawo.

Specjalnie w jedność absurdy, które zdołałam usłyszeć i zapamiętać piszesz ten okres 14 lat.

1. Twoja edukacja skończyła się na porodówce.
Tak, tak, już nie masz prawa by skończyć studia, by podjąć kolejny kierunek czy zapisać się na dodatkowy kurs. Teraz edukacja Twoja ograniczona jest do czterech ścian i poniżej metrowego bobasa.

2. Jeśli już musisz pić to wszystko bez zawartości alkoholu
 Oh, teraźniejsze mamy nie mają łatwo. Za to gama napoi bezalkoholowych może przywrócić o zawrót głowy. Także spokojnie, nie uschniesz z pragnienia. Także pamiętaj - jeśli już zdarzyło Ci się urodzić, nie pij!

3. Nowy chłopak? Kolega?
Nawet nie myśl, by przypadkiem spotkać się z osobnikiem płci przeciwnej. Że niby co, dziadek z dziećmi a Ty swój tyłek sadzasz jakiemuś gościowi na kolanach w parku?? Absolutnie nie do pomyślenia i nie do zrealizowania. Jesteś samotną matką, dzieci to Twój cel. Facet to tylko "zapłodnieniowy epizod".

4.A może tak sex??
Ha, ha, ha, ha. Mało Ci dzieci??? DO końca życia w celibacie. Błona dziewicza odrośnie. A gdybyś przypadkiem wypięła się jakiemuś mężczyźnie...fuj!

5. Życie ..
To też można ograniczyć, albo spotykać się jedynie w momencie, kiedy dzieci są w szkole. No bo niby przecież jak inaczej. Kiedy dzieci są w domu, Ty zapominasz o całym świecie. Wszystko przestaje dla Ciebie istnieć a na pewno już koleżanki, kawki i spotkania na mieście.

6.Hobby
A co to jest??? Aaaa, to jest Twoje zainteresowanie, które rozwijałaś przed zajściem w ciążę. Teraz już tylko dzieci. No dobra, jak już dorosną to możesz sobie pozwolić na chwilę przyjemności i realizować swoje zainteresowania, jeśli Ci zdrowie dopisze oczywiście, albo w międzyczasie na świecie nie pojawią się wnuki, które będziesz musiała doglądać.

7.Portale społecznościowe
Jak najbardziej masz przyzwolenie do posiadania konta na takich portalach. Oczywiście jeśli pokażesz kawałek swojego ciała, albo zrobisz sobie selfie na plaży bez wianuszka dzieciaczków, no to już będzie naruszenie zasad dobrego prowadzenia się samotnej matki. Zdjęcia z dziećmi w łóżku, w kuchni, z mopem czy też z praniem - jak najbardziej wskazane.

8.Because I'm happy
No wiadome to. Nie narzekaj. Zawsze bądź uśmiechnięta. Nie narzekaj, przypomnę. Przecież wiedziałaś, co Cię czeka. Przecież każdy dzień to dzień niczym z bajki kartka wyrwana. No proszę Cię, nie narzekaj. Nie wypada. Trzeba było wcześniej myśleć.

To już nawet nie jest śmieszne. Ludzie żyją w czasach średniowiecznych. Całe szczęście wiele osób powiela mój tok myślenia i już niewalczę z zaściankowym rozumowaniem w samotności.

MATKA SZCZĘŚLIWA ========== DZIECKO SZCZĘŚLIWE

niedziela, 2 sierpnia 2015

Samolubna jestem, czyli pozytywny aspekt bycia samotną matką...

Niedzielny poranek. Dzieci smacznie śpią. Piękny obrazek. Po obchodzie po pokojach usiadłam wygodnie na kanapie w salonie i doszłam do genialnego wniosku. Bycie samotną mamuśką to dla mnie pozytywny aspekt życie - zdecydowanie. Wiem, wiem, zaraz ktoś powie, że to bardzo samolubne myślenie, ale co mi tam, to moje myślenie i mam do tego pełne prawo.

Doświadczam tym, że czasem bywa ciężko w pojedynkę. Przez okres tych pięciu lat, i po dwóch nieudanych próbach założenia modelowej rodziny, zdążyłam przekonać się na własnej skórze, czym to się je.Zdaję sobie sprawę z tego, że dziecko powinno mieć ojca, ale przecież czasami jego brak jest mniejszym złem. Czasem brakuje tego taty, ale na dzień dzisiejszy fantastycznie zastępują go wujkowie i cudowny dziadek. Nie zarzekam się, że tak będzie do końca, bo kiedyś może spotkam tego odpowiedzialnego faceta, z którym będę chciała dzielić się i dziećmi :P Na razie jednak od kilku lat odpoczywam psychicznie a nie widać, by moje dzieci doświadczały jakichś efektów ubocznych zaistniałego stanu.

Co sprawia mi największą satysfakcję i napawa mnie dumą, jak pawia?? Fakt, że moje dzieciaczki rozwijają się superancko,że są inteligentne, nie mają problemów w szkole. A to wszystko dzięki MNIE! To JA ich wszystkiego nauczyłam - pokazałam, jak się pisze literki, jak się jeździ na rowerze (córkę nauczyłam samodzielnie od A do Z, synowie podłapali szybko i sami sobie byli nauczycielami) czy kopania w piłkę. To ja z nimi układam Lego, bawię się w piratów, złodziei i policjantów (już mi nie przeszkadza, że zawsze przypada mi rola czarnego charakteru).  To ode mnie wiedzą, co to jest miłość, szacunek, przyjaźń. To ze MNĄ poznają świat, przechodzą przez życie.

Kiedy jest im źle, kiedy mają swoje problemy, kiedy przeżywają radości i rozterki życiowe,przychodzą do mnie. Jestem dla nich pocieszycielką, przyjaciółką, ochroniarzem czy osobistym psychologiem. To do MNIE mogą się wtulić, razem płaczemy, razem się śmiejemy.  

Absolutnie nie przeszkadza mi, ze na Dzień Ojca maluję sobie wąsy kredką do oczu. Że odbieram kartki z życzeniami na dzień ojca i układam je na równi, na półeczce, z kartkami na dzień matki. Dzielnie znoszę uszczypliwe pytania znajomych/nieznajomych.

Ciężko jest, kiedy chcesz dzieciom zapewnić "dom rodzinny", taki na własność, taki nasz, tylko nasz. Jednak i tu znajduję trochę pozytywizmu...Sama zrobię wszystko, by im to zapewnić. Z nadzieją patrzymy w przyszłość. A dzieciaczki tylko mnie do tego bardziej motywują. Codziennie, dzięki moim dzieciom, odkrywam w sobie nowe pokłady niespożytej energii.

A wiecie co jest najlepsze?? Nie muszę się tą satysfakcją, dumą i rezultatami mojej ciężkiej pracy dzielić z nikim. Nikogo o nic nei muszę się pytać. Sama podejmuje decyzje i to jest tylko i wyłącznie mój życiowy sukces. Tego nikt mi nie odbierze. A i w moich dzieciach, do końca życia, taki obrazek pozostanie w pamięci. Dla nich to ja będę wzorem do naśladowania, dowodem prawdziwej miłości i wytrwałości. Czy to dobrze? Jestem przekonana, że tak, a sama zrobię wszystko, by tak było.W przeciwnym razie nie wylewałabym siódmych potów i, nie mówiąc nic, nadal siedziałabym cicho w toksycznych związkach.

To szczera, święta i stara prawda, że MIŁOŚĆ do dzieci może zdziałać cuda!!!