wtorek, 22 września 2015

Bez litości i bezczelności!

Oh, tak mi się to nasunęło po kilku ostatnich przejściach... Oczywiście są to wyjątki, ale bardzo głęboko zapadły mi w pamięci. Zapewne każdy z nas miał kiedyś sytuacje, kiedy otworzył szeroko oczy i stwierdził, że to wszystko,co się właśnie stało, to jakaś pomyłka, nie powinna mieć miejsca, a już na pewno nie w naszym życiu.

Pomocy, owszem, potrzebuje (teraz już tylko czasami - hip hip hura!!!! ), ale litości żadnej. Często jednak się z nią spotykam, no bo przecież musi być żal takiej życiowej niezdary jak ja  :/
Niestety coraz częściej, po kilkusekundowym przemyśleniu, dochodzę do wniosku, że mam do czynienia nie tylko z litością, ale bezczelnością z górnej półki.

Nie wymieniając imion, czy dokładnych zdarzeń postaram się podać kilka przykładów bezczelnej litości z życia mojego więtych..

Zaproszenie na urodziny
Zawsze cieszę się, kiedy moje dzieci dostają zaproszenie na urodziny do swoich kolegów, koleżanek, znajomych z klasy. Czuję wtedy, że odnalazły się w swej samodzielności i potrafią zawrzeć bliskie kontakty ze swoimi rówieśnikami. Problem pojawia się, kiedy na przykład....dostajemy zaproszenie na urodzinki od osób, które lubimy, a oni bez skrupułów obwieszczają, że bardzo by się cieszyli, gdybyśmy przyszli,bo brakuje im dzieci, żeby zamówić urodziny w małpim gaju... (!!!!!!!)
No nie wiem, ręce opadają...po prostu.

Wspólne wypady
Najlepsze wspomnienia ma się ze wspólnych wypadów ze znajomymi bądź rodziną, gdzie dzieci mogą się bez przeszkód ze sobą integrować i rysować cudowne obrazy wspomnień, którymi kiedyś będą dzielić się ze swoimi pociechami. Serce szybciej bije, ciężej przełykasz ślinę na wiadomość, że Twoi dobrzy znajomi właśnie wrócili ze wspólnej wycieczki, gdzie dzieci świetnie się bawiły, tylko jakimś trafem zapomnieli o Tobie i Twoich dzieciach. Tłumaczenie zawsze pierwsza klasa - aaa,bo Ty pracujesz, masz trójkę dzieci, to za dużo, tak wyszło spontanicznie.....(!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!)
No tak, dzieci urodziłam wczoraj, pracuje 24h/dobę no a jeśli już spontanicznie, to już w ogóle rozumiem - brak telefonu, internetu... Hahaha, śmieję się już, bo płakać szkoda.

Imprezy, festyny
O! Tu już jest nieopisane pole do popisu dla inteligentnych inaczej. O ile do głupich pytań (czy dasz radę przyjść z dziećmi? ogarniecie się? dasz radę coś przygotować? ) zdążyłam się już przyzwyczaić,o tyle do głupich komentarzy jeszcze nie. Nie potrzebujemy specjalnych zaproszeń,specjalnego traktowania tylko dlatego,że jesteśmy rodziną 1+3. Każde imprezy czy festyny spędzamy razem, bez względu czy ktoś jest zadowolony czy nie. 

Czy jest mi przykro? W pewnym sensie tak. Wolałabym, gdyby otaczali mnie ludzie myślący, z przepełnionymi miłością sercami, szczerzy, piękni w swej prostocie. 
Jest zaproszenie, to się bardzo cieszymy, ale jeśli go nie ma, to też w depresję nie wpadniemy. Moja rodzinka dobrze czuje się we własnym towarzystwie i potrafimy zagospodarować sobie każdą minutę nam daną.
 Nie czujcie się w obowiązku zapraszać nas do siebie czy też snuć jakieś intrygi,tylko dlatego, że jestem samotną matką z trójką dzieci i jest Wam mnie żal. Nie warto, ja i tak wszystko wiem, a na sercu robi się gorzej i efekt końcowy jest gorszy od zamierzonego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz